Witam serdecznie. Co tam u Was, moi kochani? Kawa, herbata
pod ręką? U mnie jest prawie szósta, bez kawy nie potrafiłabym w tej chwili
funkcjonować.
Jak zapewne widzicie, blog zmienił swój wygląd. Nowe tło,
nowy nagłówek. Z góry wyleciała play lista, bo chyba i tak nikt jej nie słuchał
:) Chciałam, żeby zrobiło się nieco czytelniej, skoro już robię blogoporządki. Więc,
jakie jest Wasze zdanie? Zostawiamy, czy składać zamówienie w jakiejś szablonarni?
Kolejną rzeczą, są dwa cudowne fanarty od Zaczytanej. I tak!
Był Harry, więc teraz pora na Severusa w tym samym stylu. Zakochałam się
bezpowrotnie :) A w kolejce czeka jeszcze Lucas!
Oraz, tam da da dam! Violette Laurent prowadzi bloga,
którego sama zresztą czytam w wolnych chwilach, bo jej ostatnie opowiadanie
mnie pochłonęło bez reszty. Tak więc, Violette wysłała mi prolog owego
opowiadania z pytaniem, czy może pojawić zamieścić go na „Bezdomnych” w ramach
akcji „Wasze twory”. Takt spełnia wszystkie kryteria kampanii, więc nie widzę
ku temu żadnych przeszkód :) Zapraszam Was serdecznie do czytania :)
.......................................................................................................................................
Gorące podziękowania dla Agrat
bat Machlat za zbetowanie tego tekstu. Gdyby nie ona nie mogłabym
publikować. Forever in love!
CAMBIARE
TEMPUS FUTURUM:
LAPIS
PHILOSOPHORUM
PROLOG
LIST OD PRZYJACIELA
LIST OD PRZYJACIELA
Zapadał zmrok, kiedy drzwi do niewielkiego pomieszczenia,
wyglądającego na gabinet, otworzyły się cicho i wszedł przez nie średniego
wzrostu mężczyzna ubrany w srebrną, atłasową szatę, lśniącą złowieszczo w
pomarańczowo-czerwonej poświacie promieni zachodzącego słońca, które wpadały do
środka przez wielkie, łukowate okna w stylu gotyckim. Zaraz po nim próg pokoju
przekroczyła o wiele mniejsza postać, niosąc w ramionach niezbyt grubą książkę,
opakowaną w brązowy papier i owiniętą sznurkiem, którym przyciśnięta została
luźno włożona karteczka.
— Jesteś pewien, że chcesz TO zrobić? Jeszcze nie mieliśmy okazji
tego przetestować — spytała niższa postać, jednocześnie zasłaniając dłonią oczy
przed uciążliwymi promieniami słońca, które ją oślepiały.
— Tak, jestem pewien. Chcę przynajmniej spróbować — odparł z
nonszalancją mężczyzna, uśmiechając się delikatnie do swojej towarzyszki. —
Skąd ten nagły strach?
— A jeżeli to naprawdę coś zmieni? — Głos kobiety delikatnie
zadrżał podczas zadawania tego pytania.
Mężczyzna zamyślił się na chwilę, po czym stwierdził z niesamowitą
pewnością siebie:
— Nic złego się nie stanie. Sama mówiłaś, że to niemożliwe.
— Wiem, że tak mówiłam, ale ryzyko... — zacięła się na chwilę. —
Ryzyko jest po prostu zbyt wielkie!
— Ufam ci — zapewnił niespodziewanie mężczyzna, czym zaskarbił
sobie całą uwagę przyjaciółki. — Poza tym, czy to nie ty ciągle powtarzasz, że
nigdy się nie mylisz? — dodał ze śmiechem.
— Jedno to mówić, a drugie to faktycznie mieć rację. Fakty zawsze
pozostają faktami i nic, nawet magia, tego nie zmieni, dlatego też niezależnie
od tego, jaka jestem i co potrafię, mam świadomość tego, że także popełniam
błędy, jak każdy przeciętny człowiek. A skoro tak, to mogę się równie dobrze
mylić również i w tej sytuacji! — fuknęła rozeźlona, doskonale zdając sobie
sprawę z tego, że przyjaciel specjalnie ją prowokuje.
Mężczyzna westchnął ciężko, po czym znów się do niej uśmiechnął.
— Słuchaj — zaczął. — Pracowałaś nad tym wiele lat,
przeprowadzając wszystkie możliwe obliczenia, symulacje i eksperymenty, więc
zrozum: bliżej ideału już nie będziesz, dlatego pozwól mi chociaż to
wypróbować.
Oboje przez chwilę patrzyli sobie stanowczo w oczy. Żadne z nich
nie chciało odpuścić, co szczególnie dało się zauważyć w przypadku kobiety, która
już po kilku minutach wpatrywania się w mężczyznę, nagle wciągnęła głęboko
powietrze i przeszła do kontrataku.
— A co, jeżeli w wyniku jakiegoś nieprzewidzianego sprzężenia
zwrotnego twoja magia oszaleje, przez co oberwiesz rykoszetem i stracisz swoje
moce na zawsze!? — wykrzyknęła na jednym wdechu, po czym wstrzymała oddech,
czekając na reakcję towarzysza.
Ten jednak jedynie wzruszył delikatnie ramionami.
— To wtedy wymyślisz sposób, jak mi ją przywrócić i po kłopocie.
— Chyba sobie żartujesz! — wrzasnęła dziko, nie mogąc uwierzyć, ze
w ogóle brał pod uwagę taką możliwość.
Mężczyzna w odpowiedzi przywołał na twarz poważną minę.
— Powiedziałem przecież, że ci ufam — zadeklarował twardo.
— To za mało. To jest po prostu zbyt niebezpieczne.
— Beze mnie nigdy nie będziesz miała okazji w ogóle tego użyć,
więc może z łaski swojej przestaniesz wreszcie narzekać i pozwolisz mi
zaryzykować? — warknął, nagle tracąc panowanie nad sobą.
Odpowiedziała mu cisza. Westchnął ciężko.
— Daj mi to — polecił, wyciągając rękę po księgę.
Kobieta, pomimo chwilowego zawahania się, w końcu podała mu
przedmiot.
— A teraz patrz — nakazał, podchodząc do marmurowego postumentu,
stojącego obok ciemnego, mahoniowego biurka i stanął przed nim tak, by ostatnie
promienie słońca oświetlały lśniące runy wykute w kamieniu.
Umieściwszy księgę wewnątrz run, uniósł nad nią obie dłonie, a następnie
wypowiedział niesamowicie długą i dźwięczną inkantację w co najmniej trzech
różnych językach, w wyniku czego wygrawerowane na jasnej płycie znaki zaczęły
jaśnieć od gromadzącej się w nich magii, by na koniec wybuchnąć blaskiem, który
rozświetlił całe pomieszczenie, przy okazji oślepiając nie tylko mężczyznę, ale
także jego zaskoczoną takim obrotem wydarzeń towarzyszkę. Kobieta aż raptownie
cofnęła się, co zaowocowało tym, że potknęła się o skraj dywanu i runęła na
ziemię z ogromnym hukiem.
— Ałaaa! — wrzasnęła, po czym zaczęła pocierać swoje poobijane
pośladki.
Przez moment nie było słychać nic poza jej stękaniem, które kilka
chwil później zostało nagle zagłuszone przez głośny wrzask:
— UDAŁO SIĘ!
Uradowany mężczyzna wskazał ręką na posty postument, kompletnie
nie przejmując się tym, że swoim nagłym wybuchem euforii nieomal nie
doprowadził koleżanki do ataku serca. Zamiast tego mniej więcej co pięć sekund
wymachiwał radośnie ramionami w kierunku cokołu, jakby nadal nie mogąc uwierzyć
w to, że księga rzeczywiście zniknęła.
— Dobra! Dobra! Słyszę! — przerwała mu niezadowolonym tonem. — Nie
krzycz! Przecież widzę, że jej nie ma — wyburczała rozeźlona, po czym spytała
ironiczne. – Czy teraz wreszcie pomożesz mi wstać, czy może mam poczekać do
jutra?
Zanim jednak udało jej się uzyskać odpowiedź na zadane pytanie,
mężczyzna niespodziewanie upadł na ziemię, przez co kobieta szybko zapomniała o
swoim bólu. Była tak zmartwiona i wystraszona tym, co się stało, że zamiast
wstać, podczołgała się do leżącego ciała i rzuciła na nie, gorączkowo szukając
oznak życia. Kilka chwil później natomiast opadła na dywan tuż obok niego i
zaśmiała się serdecznie nagle niesamowicie rozbawiona.
— Naprawdę, wybrałeś sobie naprawdę dziwną porę na to, by zemdleć
ze zmęczenia.
OOO
To zaledwie fragment Prologu, ponieważ niezależnie od tego, jak
bardzo chciałabym się zareklamować, nie powinnam przy okazji psuć komukolwiek
zabawy z czytania całego rozdziału.
Tekst znajduje się w całości na:
1. www.zakrzywienie-czasu.blogspot.com (aktualizacje rozdziałów
zawsze najszybciej na blogu)
2. https://www.fanfiction.net/s/10838174/1/Cambiare-Tempus-Futurum-Lapis-Philosophorum
(znajdują się tutaj także kolejne rozdziały, jednak niesprawdzone, ponieważ
znajdują się aktualnie u mojej kochanej bety :)
.......................................................................................................................................
Z mojej strony to chyba wszystko.
A nie, jednak nie. Jest coś jeszcze. Jak zapewne zauważyliście
gdzieś tam po prawej stronie, pojawił się u mnie odnośnik do mojego drugiego
bloga. Button ten powstał na potrzeby akcji „Wasze twory”. Kto chce, może go
wrzucać do siebie, nie będę mieć nic przeciwko. Nie jest to jednak w żaden sposób
wymagane, bowiem button jest tylko po to, żeby istniało ładne, wyraźnie przekserowanie
na „Intro, czyli Chaos Kontrolowany”.
Za taki ładny button gorące podziękowania składam Violette, która
go dla mnie opracowała.
PS: Kolejny rozdział u Erel. Powinien pojawić się za jakiś czas,
bo moja kochana beta ma motorek w dupce i rozpieszcza mnie tym, jak sprawnie
odsyła mi już poprawione teksty :)
Czytalam juz to kiedy, valkiem fajne. Oprawa bloga bardzo ladna i praktycxna, to lubie. Wszytko ok, ale kiwdy klejny rozdzial? Bo nie moge sie doczekac. Pozsrawiam��
OdpowiedzUsuńEwa, rozdział nadchodzi. Jest tuż tuż, daję słowo. Miałyśmy z Erel miały poślizg, ale nadrabiamy :)
UsuńCieszę się, że podoba Ci się oprawa i pozdrawiam serdecznie,
Intro
Intro jak zwykle słodziaszna! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za zareklamowanie mojego bloga. Szczerze mówiąc nie sądziłam, że będę pierwsza i niejako "rozpocznę" wraz z Tobą akcję Wasze Twory. Czuję się mile połechtana :)
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
Akcja miała być kameralna i sądzę, że taka właśnie zostanie. Wiele osób do mnie nie napisało i mnie to cieszy niezmiernie :)
UsuńRównież się cieszę, że wraz ze mną wchodzić w kampanię :)
Trzymaj się cieplutko,
Intro
Bardzo mi się podoba Snape z tego drugiego obrazka. Przypomina trochę Dundersznyca, który wreszczy 'A niech cię Pepe panie dziobaku!'
OdpowiedzUsuńA ten 'Prolog' bardzo mnie zaciekawił. Niewiele mogę o nim powiedzieć, bo niewiele z niego wynika. Ciekawi mnie strasznie kim są bohaterowie. Mam nadzieję, że dowiem się tego z reszty opowiadania.
Intro, ja się dołączam do pytania. Kiedy kolejny rozdział? Czekam i czekam...
K.D.
To nie jest cały prolog. Wysłałam Intro tylko pierwszy kawałek, żeby nie psuć nikomu zabawy. Tak naprawdę prolog ma 4000 słów.
UsuńViolette Laurent
K.D., obrazek jest genialny, pokochałam tę serię :) Całym sercem pokochałam i mam nadzieję, że jeszcze parę takich fanartów dostanę.
UsuńA blog... Nie chcę Ci niczego zdradzać, musisz sama przeczytać :)
Pozdrawiam,
Intro
K.D., w sumie wszcześniej tego nie zauważyłam, ale faktycznie Severus trochę tu przypomina Dundersztyca :D
UsuńNo Intro, ty mi tu słodzisz, a ja w wakacje siedzę bez neta i motorek w dupce to mam jak wracam do domu :P Rozdział właśnie odebrałam, z założenia jak świat się nie skończy, cywilizacja nie upadnie, a ja będę wciąż mieć neta, to jutro wraca do Intro ;) Przepraszam wszystkich oczekujących i staram się byście dostali rozdział jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńCzęść prologu wystarczająco ciekawa, bym po korekcie dla Intro zaciekawiła się resztą ;) Na pewno odwiedzę blog Violette :D
Rysunki jak zawsze urocze i genialne :D Niecierpliwe oczekuję Lucasa i Sama ;D
Pozdrowienia dla wszystkich :*
Kochana moja, ja też ostatnio mam ciągłe opóźnienia. Mimo wszystko, dajemy jakoś radę i dobrze jest :) Ja piszę, ty bawisz się w Sherlocka od chochlików drukarskich... Nie mogło być lepiej :)
UsuńPozdrawiam cię ciepło,
Intro
Łączę się z Erel w bólu, też nie mam internetu, stąd duże opóżnienie ;_;
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dzięki za fanarty, Intro. Zresztą dziękuję wszystkim za miłe słowa ;)
Wystrój bloga bardzo mi się podoba, nagłówek jest śliczny, nie mogę wyjść z podziwu i zazdroszczę umiejętności graficznych ;) Zabraniam Ci likwidować takie piękne tło!
Prolog Violette jest świetny. Znam to opowiadanie, trafiłam na nie ostatnio na ff.net, i bardzo je lubię. Zwykle nie przepadam za serią "bohaterowie czytają", ale w tym się po prostu zakochałam! Czekam niecierpliwie, Violettę, na kolejny rozdział.
Pozdrawiam Was, dziewczyny ;)