poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rozdział 11. Mrok. Część I

Witam Was, moi drodzy! Przez najbliższy tydzień nie dam rady wrzucić niczego, więc dziś, o, bagatela, piątej rano kolejny rozdział. Nieco krótszy, bo gdy zaczęłam opisywać te wszystkie emocje, jak zwykle wyszło mi o kilka(naście) stron za dużo i musiałam wszystko pociąć…
Ze spraw bieżących, notka świąteczna się pisze, ale pracę nad nią muszę przerwać aż do dziewiętnastego. Niestety, wybrali mnie na prawą rękę pani rektor i obowiązki z tym związane nieco mnie przetłaczają. Jednak tekst pojawi się, jak w tamtym roku, dwudziestego czwartego :) Może również, na kilka dnia przed świętami, uda mi się znaleźć parę chwil i podzielić się z wami czymś podobnym do tego postu. Jeśli jesteście chętni, oczywiście ;)
Poza tym, „Bezdomni” mają już przeszło rok :) Zauważyliście? Mi samej to jakoś umknęło ;) Huh, może wreszcie warto pełną parą zacząć starania o betę… Ktoś w tego typu sprawach zorientowany może i posłuży radą :)?
I tak, to już na prawdę pora na choinkowego Snape'a po prawej i bardziej świąteczną playliste, choć z tym drugim jeszcze nieco poczekam :)
.......................................................................................................................................


„A ona obudzi się zlana zimnym potem na podłodze
Obok rodzinnego portretu narysowanego, kiedy miałeś cztery lata
I obok słoika z dwoma centami, które już nie są dobre”
The middle east „Blood”

W pokoju panował nieprzyjemny półmrok. Gęsty i duszący. Drobiny kurzu powoli przelewały się w smugach księżycowego światła, które wpadało przez nadłamane okiennice. To właśnie ta blada poświata ukazywała kontury wszechobecnego chaosu i zniszczenia. Drewniane odłamki mebli. Strzępy pościeli otulające łóżko i podłogę. Biały puch skropiony czerwienią. Skrzące się gdzieniegdzie okruchy szkła. I cisza. Cisza zbyt namacalna, by jej nie poczuć.
Lucas zmusił się, by zaklęciem usunąć wszystkie okruchy szkła, po czym pozwolił różdżce wysunąć się ze swojej dłoni i potoczyć w nieznanym kierunku. Powoli przestąpił próg i stąpając niepewnie między drewnianymi drzazgami, skierował się w głąb pokoju. Z każdym krokiem dostrzegał kolejne ślady zniszczenia, jednak jego zaniepokojony umysł zdawał się tego nie rejestrować. Automatycznie kroczył przed siebie i wypatrywał swojego brata.
Zatrzymał się dopiero wtedy, gdy w nikłym świetle sączącym się zza zasłon ujrzał ciemną sylwetkę. Nic mu nie było. Lucas odetchnął głęboko.
Powoli zbliżył się do Severusa.
– Sev? – Szepnął, choć doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że mężczyzna wie o jego obecności. – Dobrze się czujesz?
Nie otrzymał odpowiedzi, więc nieobutą stopą ostrożnie zgarnął z najbliższego kawałka podłogi szczątki wyposażenia i usiadł obok brata. Ramię w ramię. Jak dawniej. Gdyby znaleźli się w tej sytuacji przy innych okolicznościach, uśmiechnąłby się. Teraz jednak, przyciągnięty ku ziemi oczywistą troską o dalsze losy Harry’ego i niepokojem o Severusa, w milczeniu wpatrzył się w czerwony regał. Sunął wzrokiem po grzbietach ubogiego księgozbioru i drugi raz w życiu zastanawiał się, co powinien w tej chwili zrobić. O poprzednim razie wolał w tej chwili nie myśleć, tamta rana wciąż krwawiła.
Mijały kolejne minuty. Plamy księżycowego światła powoli przemieszczały się po ścianach o kolejne milimetry, a kurz wciąż i wciąż przelewał się między dwoma oddechami w leniwym tempie. Lucas pozwolił swoim nogom wyprostować się, zaś barkowi oprzeć o komodę. Zbyt wiele złych rozwiązań napływało do jego głowy, by spoglądać na tę sytuację optymistycznie. Z cichym westchnieniem zsunął z ramion marynarkę i pozwolił jej opaść na ziemię. Spojrzał na Severusa, który nadal trwał w tej samej pozycji i wpatrywał się w jakiś martwy punkt przed sobą.
– Musimy porozmawiać – zaczął w końcu Lucas. – Musimy jakoś przekonać twojego przełożonego do zmiany zdania. Tobie jeszcze nigdy tak nie… – przerwał nagle, nie chcąc kłamać.
Znów zapadła cisza. Zmarszczki na twarzy Severusa pogłębiły się, lecz on sam nadal trwał w bezruchu.  Lucas spojrzał na niego, choć wiedział, że pod tymi wszystkimi warstwami ciężkiej tkaniny nie ujrzy nerwowo napiętych mięśni.
Jeśli Severus był tak załamany, Lucas nie chciał myśleć o tym, co musi przeżywać Harry. W końcu przywiązali się do siebie. Jego brat pokochał chłopca, choć nigdy by się do tego nie przyznał, zaś dzieciak postrzegał profesora jako pełnoprawnego opiekuna. I tak, do cholery, powinno pozostać.
– Sev, musimy coś zrobić – Lucas utkwił w bracie zmęczone spojrzenie. – Wiem, że nie możesz zbliżyć się do małego, ale wciąż możesz porozmawiać z twoim przełożonym. Spróbować nakłonić go do zmiany zdania.
Jedyną reakcją ze strony Severusa było nerwowe drgnięcie i Norweg już wiedział, ze stąpa po cienkim lodzie.
– Pomóż mi – westchnął Lucas. – Harry…
– Wynoś się! – wysyczał Severus.
– Musimy działać! Inaczej stracisz Harry’ego na zawsze, a Dursley’owie będą się nad nim znęcać dopóki nie osiągnie pełnoletniości.
W końcu mężczyzna się poruszył. Gwałtownie odwrócił głowę w stronę Lucasa i mierzył go mrocznym spojrzeniem. Tkwiąca w rękawie różdżka uwierała go w rękę, lecz nie wysunął jej z rękawa. Nawet w tym stanie pilnował, by nie narażać życia jedynej przychylnej mu osoby.
– Nic nie możemy zrobić! – wrzasnął Severus, wściekle pocierając znak na swoim przedramieniu. – Myślisz, że gdybym widział jakąkolwiek drogę ucieczki od tego wszystkiego, to nadal bym tu siedział?!
– Nie myślę w ten sposób – zaczął spokojnie Lucas – ale sądzę, że musimy chociaż spróbować. Stawka jest zbyt wysoka, żeby się jej wyrzec.
– Niczego się nie wyrzekam! – warknął mężczyzna. – Po prostu próbuję cię uświadomić, że ta sytuacja jest beznadziejna!
Norweg wytrzymał rozwścieczone spojrzenie brata, po czym z trudem podniósł się z siadu i otrzepał nogawki. Potarł twarz ręką w zmęczonym geście i pochylił się na ciemną sylwetką uparcie wpatrującą się okno.
– Harry…
– Zostaw w końcu ten temat! – Severus poderwał się z podłogi i zaczął wściekle krążyć po pokoju. – To już skończone! A teraz wynoś się i zamknij za sobą drzwi!
– Harry cię potrzebuje.
Mistrz eliksirów zamarł w miejscu, po czym wbił w brata gorejące furią spojrzenie. Miał wrażenie, że wewnętrzny ogień wręcz pali jego gardło, pragnąć wydostać się na zewnątrz i niszczyć wszystko wokół.
– Nienawidzę cię!
– Wiem.
– Przepraszam.
– Wiem.

  -- 

Dom od ośmiu lat nie był tak ponury i milczący. Księżyc, który tej nocy zdawał się być wyjątkowo odległy i obcy, zalewał wszystko martwym, bladym światłem. Wysoki płot i białe ściany domu tonęły w jego blasku. Osnute mgłą trawy i krzaki zamarły w bezruchu. Rozciągnięte między nimi cienkie nici ciszy drgały na wietrze.
W pobielanym domu obecna chwila zdawała się tkwić w miejscu, unieruchamiając wszystko wokół. Kuchenny zegar odmierzał czas, lecz przerwy między kolejnymi przeskokami wskazówek stawały się coraz bardziej dłuższe i nieregularne, aż w końcu zmieniły się w niemrawe podrygiwanie wskaźnika, który nie potrafił dosięgnąć przekrzywionej dziewiątki nadrukowanej na cyferblacie. Tykanie umilkło. Jedynym dźwiękiem stało się monotonne buczenie zamrażalnika.
W salonie dwóch mężczyzn tkwiło przed wygasłym od jakiegoś czasu kominkiem. Jeden z nich siedział sztywno wyprostowany na sofie. W dłoni uparcie ściskał szklankę z alkoholem, lecz nie zbliżał jej do ust. Drugi, wbrew swojej naturze, leżał nieruchomo na podłodze, wpatrując się niewidzącym spojrzeniem w sufit. Obaj milczeli, zupełnie jakby wygłuszony kilkoma warstwami betonu skowyt dobiegający z garażu był wystarczającą odpowiedzią.

  -- 

Istniały trzy zaklęcia niewybaczalne. Jedno łamiące byt, drugie łamiące godność i trzecie łamiące wolę. Lucas spoglądał na swojego brata i sądził, ze tak mogłoby wyglądać czwarte. Dostrzegał ściągniętą twarz i zbyt czarne oczy. Odwrócił wzrok, bo nagle ogarnęła go pewność, że gdyby patrzył w nie dłużej, zostałby wciągnięty i utonął. Jak w opowieści Harry’ego o studni, w której mieszkała otchłań. Zacisnął powieki na tę myśl.

  -- 

– Co zamierzasz zrobić?
Severus nadal wpatrywał się w bursztynowy płyn mieniący się w kryształowej szklance. Prócz alkoholu, pachniał anyżkiem i kminkiem. Pamiętał, że przez wiele lat kochał ten zapach. Woń uspokajała, dawała wytchnienie. Przestawał jej potrzebować tylko wtedy, gdy znajdował się w tym domu. Teraz jednak nie czuł niczego z tamtego ciepła. W palcach drugiej słowni kurczowo ściskał różdżkę.
Jak za dawnych lat.
– Nie możesz tego tak zostawić – kolejne słowa napłynęły do niego z podłogi.
– Obawiam się, że w tej kwestii nie pozostawiono mi zbytniego wyboru – warknął.
Lucas spojrzał na niego z niepokojem.
– Nie chcę przez kolejnych osiem lat martwić się tym, czy nadal żyjesz. A ty nie chcesz widzieć dyrektora.
Severus starannie zignorował ukłucie gdzieś w piersi. Starał się odizolować od wszystkiego w środku, bo każde zanurzenie w wewnętrzny chaos sprawiało, że na zewnątrz wypływał obraz wystraszonego, zapłakanego dziecka.
– Praktycznie, w tej chwili posiadam status osoby bezdomnej – stwierdził po chwili milczenia. – I tak nie mam gdzie iść.
– Nie musisz nigdzie iść. Ten dom należy do Snape’ów.
Mistrz eliksirów zacisnął usta w cienką linię i nie powiedział niczego. Usłyszał, jak Lucas podnosi się z podłogi i po chwili ujrzał przed sobą jasne oczy. Spoglądał w nie przez chwilę, po czym niezauważalnie skinął głową i wreszcie wypił zawartość szklanki. Po chwili spał. Nie poczuł nawet dłoni, które chwyciły go za ramiona i położyły go na sofie.

  -- 

Harry już nie pamiętał, ile razy marzył o tym, by móc zamieszkać w ciasnej sypialni na piętrze. Co prawda, znajdowały się w niej tylko te meble, które zostały kiedyś uszkodzone i zastąpione nowymi, jednak perspektywa posiadania własnego pokoju, w którym miałby cokolwiek poza kartonowym pudłem, zdezelowaną leżanką i wiszącą nad nią obdrapaną z farby półką, od zawsze była kusząca.
Teraz jednak, leżąc na wąskim, ale miękkim łóżku, czuł się podle. Mokre od łez policzki co jakiś czas przecierał piąstkami, ale to nie pomagało mu przestać płakać. Nawet przykrycie się ciepłą, miłą kołdrą nie sprawiło, że poczuł się lepiej.
Czuł się tak smutno, jak jeszcze nigdy. Smutno i źle. Z jednej strony tęsknił za profesorem, ale z drugiej wciąż pamiętał obietnicę, że będzie mógł z nim zostać. A teraz był całkiem sam. Znowu nikt go nie chciał, ale tym razem wiedział, że jest gorzej. Teraz kiedy już poznał, jak to jest zasypiać w czyichś ramionach, wypełniało go rozgoryczenie na myśl o tym, że już nigdy tego nie dostanie.
Podciągnął kolana pod brodę i objął je ramionami. Miarowe kołysanie, które zazwyczaj pozwalało mu się uspokoić, teraz nie przyniosło żadnego skutku. Ciche uderzenia nagich pleców o ścianę nie dawały niczego prócz bólu, jednak ból był lepszy od wspomnień sprzed paru godzin, które wciąż do niego wracały. Gdyby nie to, w którym widział profesora, który próbował po niego iść, czułby się zdradzony jeszcze bardziej, niż w tej chwili.


  -- 

Pozwolił bezwładnemu ciału brata opaść na sofę. Patrzył na nie przez chwilę po czym westchnął cicho i podniósł z podłogi pustą szklankę. Wiedział, że nieco przesadził z Eliksirem Słodkiego Snu, ale obawiał się, że słabsza dawka mogła nie zadziałać. A sen pozbawiony koszmarów był teraz chyba jedynym, co mógł zaoferować Severusowi.
Ukląkł przed kominkiem dorzucając do niego kilka drew, po czym ręcznie rozpalił ogień. Różdżkę zostawił gdzieś na korytarzu, lecz nigdy nie lubił z niej korzystać. Severus kiedyś zwykł mu dogryzać, że jest czarodziejem mugolskim do szpiku kości. Nigdy temu nie zaprzeczał.
Po chwili pokój zaczęło wypełniać ciepłe i przyjemne światło, jednak w kątach nadal czaił się mrok. Ciemność była niepokojąca, lecz mężczyzna czuł, że jest lepsza od wcześniejszej rozpaczy. Tej nocy pozwoli im odpocząć przed ciężkim jutrem.
Wyszedł tylko po to, by wypuścić Sama z garażu. Pies natychmiast wbiegł do domu i ignorując miski z jedzeniem, pognał do salonu. Lucas stał jeszcze przez chwilę na zewnątrz i łudził się nadzieją, że dyrektor Hogwartu mógł o nim zapomnieć i nie włączyć go w ochronne obwody wokół domu Dursley’ów. Że gdyby teraz teleportował się na Privet Drive, mógłby po cichu zabrać stamtąd Harry’ego i… Westchnął ciężko i ruszył do domu, by odnaleźć swoją różdżkę. Gdy już miał ją w ręcę, zaczął pieczętować drzwi, by dać sobie i swojemu bratu choć minimalne poczucie bezpieczeństwa.


.......................................................................................................................................
EDIT!!!
Podążając za inicjatywą Ślizgonki, postanowiłam odkurzyć stare marzenie :) Nadal tkwi we mnie obawa, że odzew może okazać się nikły (żeby nie powiedzieć, że zerowy), ale sądzę, że jakoś to przeżyję, bo naprawdę warto!
Przechodząc do sedna, jeśli ktoś z Was czuje w sobie twórczego ducha i pragnie go nakierunkować na „Bezdomnych”, to uprzejmie informuję, że właśnie w tym celu „Bezdomni” doczekali się osobistego maila - bezdomniseveritus@gmail.com
Wszelkie fanarty uprzejmie proszę wysyłać na powyższy adres. Wraz z pierwszą nadesłaną pracą, na blogu pojawi się nowa zakładka zatytułowana „Wasze fanarty”, na której będzie można zapoznać się z Waszym wyobrażeniem odnośnie postaci, miejsc lub poszczególnych zdarzeń. Jeśli akcja faktycznie dojdzie do skutku, sądzę, że Wasze fanarty będą również wyświetlane gdzieś po prawej stronie w pokazie slajdów.
Jednak, to nie wszystko. Jeśli ktoś z Was pisze jakiekolwiek miniaturki w tematyce okołopotterowskiej (niekoniecznie musi to być severitus) i pragnie się nimi podzielić z szerszym gronem, istnieje możliwość, by pojawiły się na „Bezdomnych”. W tym celu należy wysłać je w załączniku na wyżej wymieniony email. Zalecane jest przy tym podanie swojego Nicku, lecz jeśli przy tym prowadzisz bloga, zachęcam do podania jego adresu, gdyby ktoś postanowił zapoznać się z resztą Twojej twórczości :)
Oczywiście boję się, że akcja może się nie udać i nikt nie podzieli w tej kwestii mojego entuzjazmu, jednak czekam niecierpliwie na choćby tego jednego, osamotnionego maila. Może ktoś zechce zrobić i nam i sobie prezent na święta :)
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i z góry uprzedzam, że o inicjatywie przypomnę jeszcze w paru kolejnych postach :)

24 komentarze:

  1. Uh, cześć, miło Cię tu znowu widzieć! :) Brakowało mi tu ciebie, argh.

    Rozdział bardzo mi się podoba, co prawda atmosfera bywała ciężka (Nienawidzę cię!) to rozumiem, że ten rozdział MUSIAŁ taki być. Mimo wszystko, bardzo fajnie się czytało :).

    Cóż, beta by się przydała, mawet najlepszym zdarzają się błędy, ale chyba nie pomogę. Jestem w tym temacie kompletnie zielona! Zostawię to specjalistom ;)

    Literówek raczej nie było, bardziej zgrzyty, takie jak:

    "Biały puchu skropiony czerwienią."

    Biały puch, tak? :)

    "Plamy księżycowego światła powoli przemieszczały się po ścianach o kolejne milimetry, a kurz wciąż i wciąż przelewały się wokół nich w leniwym tempie."

    Ten kurz. Coś mi tu nie gra ;)

    "Spróbować nakłonić go do zmiany zdania, bo prędzej nie chciał cię nawet wysłuchać."

    Jakoś... nie wiem. Coś jest chyba nie tak. To "prędzej"...

    Hm... to chyba wszystko... sama nie wiem, piszę to na świetlicy szkolnej :D Jak już mówiłam, tekst mi się bardzo podoba. Czekam na następny z niecierpliwością, trzymaj się tam ;D

    Zimno, ale śniegu nie ma. Zobaczysz, spadnie w kwietniu i zostanie do czerwca :D

    Trzymaj się, kochana!

    Pozdrawiam,

    ~Ślozgonka:)

    PS Posiadam cudo nazywane tabletem graficznym, no i oczywiście szkicownik, mam zamiar narysować naszego ukochanego Norwega i pieska, ale z moimi umiejętnościami może to wyjść marnie xD

    PS2 Masz ulubione fanficki? Ja bardzo przepadam za miniaturką "Schowek" (Severus i Harry). Ostatnio mam głód na... Percy'ego Weasleya! Uwielbiam go, pomocy ;-; Szukam też miniaturek o dorosłym Harry'm i Severusem, ale kiedy Harry jest już w wieku ok. 15 lat i kiedy ich relacje są naprawdę jak ojca z synem. Nikt na to nie wpadł, cierpię ;__; Serio, to było ostatnie PS. Pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uh, cześć, miło Cię tu znowu widzieć! :) Brakowało mi tu ciebie, argh.
      Rozdział bardzo mi się podoba, co prawda atmosfera bywała ciężka (Nienawidzę cię!) to rozumiem, że ten rozdział MUSIAŁ taki być. Mimo wszystko, bardzo fajnie się czytało :).
      Droga Ślizgonko, beta bardzo by się przydała, bo akurat do najlepszych sporo mi jeszcze brakuje :) I warsztatu i tej całej otoczki, więc, bardzo dziękuję Ci za wyłapanie błędów i już biorę się za korektę. Cóż, wrzucanie tekstu o piątej nad ranem musiało się tak skończyć :)
      Poza tym, ty mi chyba w myślach czytasz… Już od kilku miesięcy w mojej głowie rodził się pewien pomysł. Marzyło mi się zaproponować Wam stworzenie jakichś fanartów do tekstu, ale obawiałam się, że odzew będzie zerowy. Ideę zdążyłam już pochować, żałobę przeżyłam, a Ty mi mu takie piękne rzeczy piszesz… No aż mi się serducho ruszyło, że mikołaj jednak pamiętał o moim niewysłanym liście :)
      Kobieto, spełniasz moje marzenia, dosłownie :) Choćby i fanart miał być zupełnie nieidealny, czekam na niego z niecierpliwością! Chyba nawet zaraz wrzucę na bloga aktualizację z tą moją pogrzebaną propozycją :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę również Tobie spełnienia jakiegoś głębokiego marzenia :)
      PS: Również bardzo lubię „Schowek”, prócz tego, może nie w klimacie severitusów, ale zakochałam się w „Mowie drzwi”. Odpowiada mi forma, przekaz. Pomysł zwyczajnego życia, w które wciąż są wbite drzazgi minionej wojny…
      Powiem Ci szczerze, że nie spotkałam się z severitusami, w których Severus byłby naprawdę ojcowski. Prócz, oczywiście, drugiego tomu trylogii Enahmy, nic nie przychodzi mi na myśl. Może to dlatego, że wielu czytelników wytyka autorowi niekanoniczne zachowanie Snape’a. Czasami brakuje mi odejścia od tych sztywnych ram :)
      PPS: Percy? Wow, na to to już naprawdę nikt nie wpadł :D Może dlatego, że u Rowling jego postać jest nieco pominięta i brakuje jej czegoś głębszego…

      Usuń
    2. Co do tekstów o trochę starszym Harrym i Severusie jako ojciec i syn to mogę ci kilka polecić. Pisz na sadusia69@gmail.com

      Usuń
  2. Przygnębiający ten rozdział, najbardziej mi szkoda tego dziecka. Mam nadzieję, że Severus wreszcie skorzysta z rad brata i coś w końcu zrobi. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, bo ten pozostawia wiele pytań! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również ciężko się pisało ten rozdział, zbyt duże natężenie depresji :) Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej podzielić z Wami następnym.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Co moje piękne oczka widzą!
    Dostałam chyba doła po tym rozdziale.
    Co nie zmienia faktu iże jest genialny.
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iże? Jak widzę tworzę nowe słowa :D

      Usuń
    2. Oficjalnie nazwijmy to „radosnym słowotwórstwem”, czyli procesem niebetowanego tworzenia, którego efekty zaskakują nas samych :D
      PS: Mam nadzieję, że nie przyczyniłam się do powstania przesadnie depresyjnych myśli…

      Usuń
  4. To ja może krótko, ZAJEBISTY rozdział!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, miło widzieć kogoś nowego :) Witam serdecznie i cieszę się niezmiernie, że tekst trafił w twoje gusta :)
      Pozdrawiam cieplutko :)

      Usuń
  5. Mam nadzieje, ze Sev i Luc cos wymysla. Nie moge patrzec na cierpienie dzieci, a jako fan sagi i severitusow tym bardziej. Weny, weny i jeszcze raz weny na swieta :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia i Tobie również wesołych świąt :)
      Aktualnie mam świąteczną przerwę od fabuły, ale zaręczam, że wszystko już siedzi poukładane w mojej głowie.
      Trzymaj się :)

      Usuń
  6. Mówiłam Ci już, że uwielbiam to co tworzysz? Trzymaj tak dalej! :) Proszę 🙏 powiedz mi, że wymyśliłaś jakiś sposób na złamanie przysięgi. Harry musi być z Severusem, po prostu musi, rozumiesz? :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, kochana, że odnajdujesz się w "Bezdomnych" :) Chciałabym Ci opowiedzieć wszystko "już i teraz", ale to zepsułoby przyjemność dalszego czytania, a tego przecież Ci nie zrobię :D
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  7. Aaaaa, przepraszam! Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Naprawdę skomentowałabym wcześniej, ale cierpię na chroniczny brak czasu, a i mój cudowny refleks dał o sobie znać, także dopiero przed chwilą odkryłam, że nowy rozdział się pojawił ;_;.

    No ale na temat, bardzo i się podobało. Moją ulubioną sceną jest ten krótki fragment o mężczyznach siedzących w ciszy, był wyborny. Jak wspomniała Ślizgonka atmosfera była ciężka, ale naprawdę dobrze idzie Ci opisywanie takowej. Nie umiem tego dokładnie określić, ale mimo swojej ciężkości ten klimat ma w sobie coś oczyszczającego, moje gratulacje udało Ci się stworzyć pierwszorzędne katharsis. W ogóle wszystkie opisy wychodzą Ci świetnie, masz do tego ogromny talent, bo zawierasz w nim tyle emocji, które czytelnik odbiera jako naturalne i wręcz rzeczywiste, że zamiast nudzić, intrygujesz i wciągasz w fabułę. Dobra, do rzeczy - rozdział okrutnie i bezdusznie porzucił mnie z pytaniem "Co będzie dalej?". Z jednej strony Albus może dać się przebłagać (niestety śmiem wątpić), a z drugiej czuję, że po raz kolejny Snape i Potter po raz kolejny spotkają się dopiero w Hogwarcie. Jednakże jestem pewna, że ostatnie wydarzenia wywrą ogromny wpływ na psychikę Severusa oraz przede wszystkim Harry'ego, który wciąż jest dzieckiem (a, właśnie, fragment o Harrym uderzającym plecami o ścianę sprawił, że prawie się popłakałam, cudowny był). Cóż, zostaje nam, biednym czytelnikom, czkanie na następne części ;-).

    Ho, ho znalazłam błąd - napisałaś "mu" wielka literą w środku zdania na początku tekstu, musiałam wypomnieć :-D.

    Co do akcji, popieram każdą cząstką swojego jestestwa! I zachęcam każdego, kto przeczyta ten oto skromny komentarz do dołączenie. Powiem Ci, droga Intro, że sama ruszę swoje marne zdolności plastyczne i coś narysuję (nawet mam już pomysł, któremu powinnam, podkreślam powinnam, podołać), także bój się, stworzyłaś potwora i zachęciłaś go do złych, naprawdę złych rzeczy.

    Pozdrawiam i życzę dużo weny, i fanartów ;-D,
    Zaczytana

    PS Czekam na świąteczny post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się, ja też zazwyczaj odpowiadam z opóźnieniem. Tak, to dokładnie chroniczny brak czasu, lepiej bym tego nie ujęła :) Poza tym, naprawdę nie masz za co przepraszać, przecież komentujesz każdy kolejny rozdział, co mnie niezmiernie cieszy :)
      To dobrze, że nawet te depresyjne rozdziały lubisz czytać, bo przecież nie mogę tylko słodzić. Cukrzycy można by się przy czymś takim nabawić :D No i pochlebiasz mi tym, że nawet moje zanudzanie opisami nie jest dla Ciebie przesadnie męczące :) Taaaak, niestety mam do tego dziką skłonność…
      Co do dalszych losów Severusa i Harry’ego, to nie zdradzę niczego przed czasem. Nie zepsuję Ci niespodzianki, no nie mogę być tak wredna :)
      Co do tego „Mu” z dużej litery… Sama nie wiem, starałam się jakoś zaznaczyć, że chodzi o Severusa, nie o Lucasa. Mimo wszystko, nadal mi się to nie podoba, wygląda to jakoś tak… Dziko i niezaplanowanie…
      Serce mi się raduje, że ktokolwiek popiera mój pomysł! Dosłownie opisywałam go wręcz drżącymi dłońmi, bo bałam się, że nikt nie odpowie, a wstawianie postu o treści „skrzynka jest pusta, więc no trudno”… Zdaję sobie sprawę z tego, że mam swoje wierne grono czytelników, mimo iż jest ono niewielkie :)
      Tak więc, moja droga, rysuj, jeśli chcesz, pisz, jeśli chcesz, a ja postaram się dokarmić Potwora :D
      Dziękuję Ci za życzenia i sama życzę Ci dobrej niedzieli i nieskończonych pokładów natchnienia w trakcie procesu twórczego :)
      PS: Katharsis, naprawdę O_o?!

      Usuń
  8. Aaaach! Chcesz mnie doprowadzić do zawału serca tym napięciem? Harry! Harry! SYPIALNIA nie zastąpi Ci Severusa! Ty to wiesz. Ja to wiem. I nawet Sam to wie, więc... skopmy dupę Dumbledorowi raz a dobrze i wynieśmy się do Ameryki! Już widzę, jak Dumbel walczy z urzędem imigracyjnym próbując wyjaśnić to, że "Nie, on wcale nie jest nielegalnym imigrantem.". Zawsze ma do dyspozycji czary, ale szybko by go zgarnęło Ministerstwo w USA. Tak, w tym momencie podaję w wątpliwość skojarzenie, że jest tak samo nieudolne jak to brytyjskie. Nie umieć złapać jednego czarodzieja, też coś. nieważne, czy t Voldemort, Grindenwald, czy Dumbledore, powinni to umieć! *wyobraża sobie efekty rzuconej na Dumbla klątwy fortepianowej* Ciekawa jestem ile razy zdążyłby uniknąć spadającego z nieba fortepianu, zanim któryś by go przygniótł. Jeszcze bym je wyposażyła w jakąś tarczę, żeby nie mógł ich rozwalić ani zatrzymać w locie czy coś. Tak, żeby mu bardziej uprzykrzyć życie!

    Mam nadzieję, że Lucas i Severus znajdą jakiś sposób na odzyskanie Harry'ego. A jak nie, to z chęcią sama im jakiś podsunę. Niekoniecznie wykonalny w ich świecie, ale im bardziej szalony tym lepszy.

    Harry, kochanie. Wytrzymaj aż tatuś przyjdzie! Q_Q

    Czekam na kolejny rozdział z jeszcze większą niecierpliwością niż zwykle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Modra, jesteś genialna :D No i teraz nie będę mogła wyrzucić z głowy obrazu Dumbledore’a w potarganej szacie, spoglądającego lękliwie na ciemnoskórych imigrantów w celi :D Poza tym, zawsze się zastanawiałam, dlaczego inne kraje nie zaangażowały się w walkę z Voldemortem. Przecież to, że jest najgroźniejszym czarnoksiężnikiem w Anglii wcale nie oznacza, że na świecie nie ma nikogo silniejszego od niego. Choćby taki Kosizaklęciami z Chin…
      Co do Twoich pomysłów, to podsyłaj mi ich jak najwięcej :) Jak choćby ten, dzięki któremu w mojej głowie rozrysowała się świąteczna notka. Chyba powinnam mianować Cię osobistym wenem :D
      Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę, żeby kolejna notka Ci się spodobała :)
      PS: Klątwa fortepianowa jest genialna!

      Usuń
  9. Hejka, z opóźnienia w komentowaniu i czytaniu niestety też muszę wytłumaczyć się chronicznym brakiem czasu. Ale cieszę się, że Ty wciąż znajdujesz go dla nas, by napisać i wrzucić kolejny rozdział tego cuda:D

    "Nic Mu nie było. Lucas odetchnął głęboko." jak wspomniano wyżej, powinno być małe "mu";)

    Jestem pewna, że razem we trójkę dadzą radę wyciągnąć Harry'ego^^ Wiadomo, że każdy z nich, także Sam chętnie by tam pobiegł ^^

    Przyznaję klimat ciężki ale czuć, że nie mógł być inny. A Twój nawet ciężki klimat lekko i szybko się czyta, kocham Twój styl^^

    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy, trzymaj się Intro :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chroniczny brak czasu w okresie przedświątecznym nie jest niczym dziwnym. Pierogi, uszka, karpie i tego typu sprawy skutecznie pozbawiają nas jakichkolwiek zalążków wolnego :)
      Cieszę się niezmiernie, że podoba Ci się mój styl :) Ni przepadam za tymi cięższymi rozdziałami, ale i takie są potrzebne, żeby docenić te lepsze chwile… Gdyby nie one, już dawno zaczęłabym opisywać Severusa jako „ciemnookiego, przystojnego tatusia, na którego lecą wszystkie okoliczne mamusie”. Ou, to brzmi strasznie, gdy czytam to na głos :D
      Wszystkiego dobrego, Erel i dziękuję Ci za pochlebny komentarz :)

      Usuń
  10. Uwielbiam Twojego bloga, sposób w jaki piszesz. Emocje, które umiesz wychwycić i nazwać. Czytając śmieję się, wściekam i płaczę. "czwarte niewybaczalne" i Harry'ego studnia pełna nicości świetnie streszczają ten rozdział :( Nie zostawisz ich tak, prawda?
    Cieszę się, że Lucas i Severus tak bardzo się zbliżyli, że Sev nie jest sam. Ale co z Harrym?

    P.S. Pomimo, że opowiadanie jest zupełnie niekanoniczne, to zachowałaś, moim zdaniem kanoniczność postaci. Rozterki Severusa i wszystkie jego myśli, że nie jest wart miłości, przywiązania, zaufania. Podoba mi się również ostre spojrzenie na dyrektora, który był manipulującym dziadem sprawiającym wrażenie miłego staruszka.

    Bardzo dziękuję, że mogę to czytać (że stworzyłaś tego bloga)
    @si@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, witam kogoś nowego :) Si to Twój nick, tak :)?
      Cóż, cieszę się, że aż tak spodobał Ci się mój blog :) Serducho mi się grzeje, że prócz pisania dla siebie, mogę również pisać dla tak wielu osób! Można by wręcz rzec, że na bieżąco spełniam swoje marzenia.
      Nawet nie wiesz, jak bardzo zależało mi na zachowaniu kanoniczności postaci. Tym bardziej, że staram się również nadać im nieco więcej głębi i czasami muszę się sporo nagimnastykować, by zamiast zmieniać ich charakter, jedynie go uzupełniać. Miło mi, że sporo osób zauważa, że mi się to jako tako udaje :)
      Pozdrawiam Cię serdecznie i sama dziękuję Ci za ten komentarz :)

      Usuń
  11. Opowiadanie jest piękne. Czy będą dalsze części?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam kogoś nowego :)
      Kolejny rozdział jest już napisany. Pojawi się, gdy tylko przejdzie przez proces korekty :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń