czwartek, 14 stycznia 2016

Miałam właśnie odpisać na komentarze...

Miałam. Włączyłam komputer, zalogowałam się na bloga i wtedy przyszedł sms. "Na niemieckim mówią, że aktor co grał snejpa nie żyje, wiesz?" Nie, nie wiem. Szybki research potwierdza jednak informację. Nowotwór.
Chyba jednak komentarze poczekają do jutra. Rickman był świetnym aktorem, którego lubiłam niemal za każdą jego rolę, jeszcze na długo przed ekranizacją tworu Rowling. Chyba nie muszę więcej pisać.
Jakoś tak mi smutno.

10 komentarzy:

  1. Powiem jednym słowem - rozumiem.
    Gdy po raz pierwszy przeczytałam o śmierci Alana Rickmana, byłam pewna, ze to niesmaczny żart. Nawet czytając poważne artykuły w sieci, miałam nadzieję, że to tylko chory prank. Kiedy zobaczyłam komunikat w telewizji, zaczęło do mnie powoli docierać...
    Jest mi naprawdę przykro. Jeszcze nigdy nie czułam się tak przybita, bo śmierci znanego artysty, zawsze to były bezosobowe, obce nazwiska, a teraz...
    Szkoda mi, Alana, był świetnym aktorem i najlepszym Snape'em, jakiego można było sobie wymarzyć. Pozostanie w pamięci Potterheads na zawsze. Jestem pewna, że gdy natknę się na frazę "Severus Snape" to twarz Alana Rickmana stanie mi przed oczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, szkoda Go, bardzo szkoda. Niektórzy ludzie dożywają do dziewięćdziesiątki, niektóry nawet do setki. Rickman odszedł w wieku niespełna siedemdziesięciu lat. I tak, to prawda, że przez rolę Snape’a stał się nam wszystkim o wiele bliższy, niż inni aktorzy. Ostatnio tak przybita byłam po śmierci Różewicza, mojego ulubionego poety, z którym zawsze chciałam się spotkać, zamienić choć parę słów. Cóż…
      Mimo, że książkowy Snape był młodszy, to Rickman faktycznie idealnie wpasował się w jego wizerunek. Wiernie oddał osobowość, zachowanie, te mroczne spojrzenia. I to załamanie głosy przy Avadzie, którą Severus musiał rzucić na Dumbledore’a… Jestem pewna, że wszyscy fani Pottera bardzo przeżywają jego odejście…

      Usuń
  2. Łezka mi się w oku zakręciła jak się o tym dowiedziałam...Moja koleżanka zaczęła płakać na wykładach. Kurde, świat stracił jednego z najwybitniejszych aktorów na świecie.
    Różdżki w górę za Alana Rickmana który zawsze będzie dla mnie wyobrażeniem Severusa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też się łezka zakręciła… Rickman był świetnym aktorem i boli myśl o tym, że nie zobaczymy go już w żadnym filmie…
      Moja różdżka również wędruje w górę…

      Usuń
  3. O Slytherinie! Loguję się, patrzę Intro coś dodała.. No to z uśmiechem na ustach otwieram 'Bezdomnych' i zamieram. Mój ukochany aktor nie żyje. Teraz tak mi się płakać chcę, ale oczywiście nie płaczę, bo na szczęście Rickman będzie żył zawsze w naszej pamięci jako chociażby filmowy Severus Snape.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim nam będzie ciężko pogodzić się z tym, że Rickman nie żyje. Ostatnio nawet zastanawiałam się, jak Alan oceni ekranizację "Fantastycznych bestii" i przykro mi, że tego nie doczekał... Różdżki w górę...

      Usuń
  4. Może jak raz napiszę coś krótko...

    Kiedy się o tym dowiedziałam, zrobiło mi się przykro. Ten człowiek mógł pożyć jeszcze wiele lat. Cóż, na każdego przyjdzie czas...

    Przynajmniej nie musi już się męczyć, sama widziałam co rak może zrobić z człowiekiem. W każdym razie, trzymajcie się z tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nam wszystkim będzie go brakowało. Był świetnym aktorem, dobrze wywiązał się z każdej roli, którą grał.
      Ja również widziałam śmierć człowieka spowodowaną nowotworem. Myślę, że chyba każdy z nas doświadczył w swoim życiu zbyt wiele śmierci...
      Ty również się trzymaj, Ślizgonko.

      Usuń
  5. Choć raz zostawię w sieci coś po sobie. Ostatnimi czasy wielu znanych i lubianych ludzi odeszło od nas, ale On był czymś czego się nie spodziewałam. Tak samo jak łez, które za nim wylałam.
    Alan Rickman... Jego śmierć... Niewielu w dzisiejszych czasach jest niezwykłych ludzi, a Bóg mi świadkiem, że On był niezwykłym człowiekiem.
    Jedyny czarny charakter z "Robin Hood'a" który miał więcej fanek niż tytułowy bohater!
    Jego gra, jego głos i ta niezapomniana twarz.
    Przyznaję bez bicia, że widziałam każdy film, w którym grał, choć jestem zagorzałą fanką książek.
    Może i przegrał walkę z rakiem, ale to kim był pozostanie w jego kreacjach na wieki.
    "Exegi monumentum aere perennius"
    RIP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, Alan był wybitnym aktorem, wybitnym w każdej swojej roli. I właśnie dlatego pozostanie zapamiętany. Pozostawił po sobie coś trwalszego od zwykłych wspomnień.
      Pozdrawiam...

      Usuń